Tematy dnia


Dzień 7, Częstochowa 

Temat dnia: Maryja Matką Kościoła 


Dzień 6, Jaworznik – Częstochowa 

Temat dnia: Człowiek i jego powołanie 


Dzień 5, Kiełkowice – Jaworznik (!) 

Temat dnia: Służba Eucharystii – Kapłaństwo 

Kościół pielgrzymujący na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania zarówno komunii z Bogiem, jak i komunii między wiernymi. W dążeniu do tego celu ma do dyspozycji Słowo i sakramenty, przede wszystkim zaś Eucharystię, dzięki której Kościół ustawicznie żywi się i wzrasta, i w której jednocześnie sam siebie wyraża. Eucharystia objawia się zatem jako zwieńczenie wszystkich sakramentów, dzięki którym osiągamy doskonałą komunię z Bogiem Ojcem przez utożsamienie się z Jednorodzonym Synem, dzięki działaniu Ducha Świętego. Temat Eucharystii dotyka - w szczególny sposób - kapłana i Chrystusa obecnego w Eucharystii, na podstawie zasady sformułowanej przez św. Pawła: «Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?» 

 

Z nieba do piekła – to najlepsze określenie dzisiejszego dnia. Dzień zaczął się słonecznie i ciepło i nawet wciąż wiejący wiatr już nam tak nie doskwierał. Po południu jednak wiatr się zmagał i przywiał nam obfite opady deszczu i na szczęście przelotną i krótką burzę. Niestety nie udało nam się dojść do Leśniowa, ponieważ uprzedziła nas pielgrzymka z krakowskich Skałek i pojawił się kłopot z noclegiem. Sytuację uratowali mieszkańcy Jaworznika, którzy przyjęli nas pod swoje dachy. To jednak oznacza, że jutro czeka nas mordercze 35km i nieustanna walka z czasem. Damy radę! 


Dzień 4, Chełm – Kiełkowice 

Temat dnia: Prawdziwa obecność Jezusa w Eucharystii 

Swoją wiarę w prawdziwą, rzeczywistą i substancjalną obecność Chrystusa w Eucharystii Kościół opiera przede wszystkim na Jego słowach, wypowiedzianych w czasie ustanowienia tego sakramentu. Jezus nie powiedział o chlebie: "oto symbol, oto przypomnienie mojej obecności", lecz: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje." Nie chodzi zatem o jakieś pozorne ciało ani o jego symbol, lecz o to Ciało, które za kilka godzin po ustanowieniu Eucharystii miało być wydane na śmierć. Podobnie o prawdziwej swojej Krwi - a więc o tej, którą przelał w niedługim czasie po ustanowieniu Eucharystii - mówi Chrystus:"to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów." 

 

Już chyba musimy się przyzwyczaić, że naszymi najwierniejszymi kompanami na szlaku będą chmury i przenikliwy wiatr. I dziś nie było inaczej. Zaczęło się od delikatnego słoneczka, ale za ciepło to nam nie było przez nieustający wiatr. I oczywiście nie obyło się bez paru kropel „błogosławieństwa” z nieba. Na szczęście dzień zakończył się przepyszną ucztą w postaci najlepszego na świecie bigosu a`la Pani Stefania. 


Dzień 3, Giebułtów – Chełm 

Temat dnia: Warunki dobrej spowiedzi 

Bóg jest miłością, tak wielką, że w oczach ludzkich może uchodzić za szaleństwo. Bo czyż nie jest szaleństwem wywyższenie krzyża? I właśnie stąd wypływa prawda o miłosierdziu: Bóg wychodzi do mnie z otwartymi ramionami i za każdym razem, gdy upadam, jest gotowy do podjęcia dialogu miłości. Dzięki temu mogę odkrywać zupełnie inny wymiar sakramentu pojednania. Uświadomić sobie, że nie znajduję się w sądzie,ale w domu Ojca, który patrzy na mnie z miłością. On nie jest bezkrytyczny, ale świadomy mojej słabości, wkłada mi pierścień na palec, zakłada czystą szatę i każe przygotować ucztę. 

Rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczere wyznanie grzechów, zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu – to znamy wszyscy, ale czy na pewno? 

 

Giebułtowski poranek przywitał nas chłodnie. Podczas całego niemal dnia towarzyszył nam „przyjaciel” wiatr, który ani na moment nie chciał nas zostawić. Wtórowały mu dzielnie chmury, które co po chwile,skrapiały nas orzeźwiającymi kroplami. Oczywiście tradycji musiało stać się zadość i do Chełmu nie mogliśmy wejść o „suchej nodze”. Na parę kilometrów przed, dosłownie minutowe oberwanie chmury, przelało nas do suchej nitki. W samym Chełmie przywitało nas już słońce i zasłużona… tęcza! 


Dzień 2, Świątniki Górne – Giebułtów 

Temat dnia: Spotkanie z Bożym Miłosierdziem 

Podczas konferencji Ojciec Dariusz pogłębiał tajemnicę Bożego Miłosierdzia. Przypomniał istotę przypowieści o miłosiernym ojcu ukazując Boga, który oczekuje na powrót syna marnotrawnego. Przypowieść ta wyraża w sposób prosty i dogłębny rzeczywistość nawrócenia. Nawrócenie jest najbardziej konkretnym wyrazem działania miłości i obecności miłosierdzia w ludzkim świecie. W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku. 

Czy jako dziecko, które często odchodzi od Boga potrafię przyjąć jego przebaczającą miłość? 

 

Już sam poranek pozbawił nas złudzeń – bez peleryn w tym roku się nie obejdzie. Od samego wyjścia z każdą kroplą deszczu przygotowywani byliśmy – jak się później okazało – na najgorsze. Kraków zabawił się z nami w śmingus-dyngus, aż w pewnym momencie musieliśmy się już przed tą nawałnicą schować pod słynnym Jubilatem. I jeszcze to Tour De Pologne i zablokowana powołowa miasta nie ułatwiały całej sytuacji. Mokrzy, ale przede wszystkim cali zameldowaliśmy się jednak na noclegu. 


Dzień 1, Trzemeśnia – Świątniki Górne

Temat dnia: Modlitwa 

Ojciec Dariusz przybliżył pielgrzymom, czym jest rozmowa z Bogiem. Uświadomił, że modlitwa powinna przebiegać jak rozmowa z przyjacielem. Bóg jest blisko. On działa w świecie, który nas otacza. Czasem wystarczy 10 minut wyciszenia i skierowania myśli ku Niemu, by Go dostrzec. Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się w Jego Słowo, by spojrzeć na swój dzień w zupełnie nowy, jasny sposób. Modlitwa w drodze to sposób na zwrócenie oczu ku wieczności pomiędzy zajęciami codziennego dnia. Pomaga dostrzec Boga, który jest blisko – jest z nami w drodze. 

Czy ja potrafię rozmawiać z Bogiem? 

 

Jeszcze ostatnie całusy, przytulańce, pomachanie na dowidzenia najbliższym i w drogę! Niedziela przywitała nas słoneczną pogodą, z paroma chmurkami i delikatnym wietrzykiem, który dbał, aby ciepło zbyt mocno nie doskwierało. W taką pogodę nogi same idę, a kilometry szybko uciekają. Jeśli takie warunki się utrzymają to dojdziemy do Częstochowy dzień wcześniej ;-)Trzymajcie kciuki, aby taka pogada towarzyszyła nam przez cały pielgrzymkowy szlak.